wtorek, 31 lipca 2012

"Trylogia Czasu" Kerstin Gier - Zmarnowany potencjał.




 Autor: Kersitn Gier
Tytuł: „Czerwień rubinu”, „Błękit szafiru”, „Zieleń szmaragdu”
Cykl: „Trylogia Czasu”
Gatunek: literatura młodzieżowa
Moja ocena: 3/6



Kerstin Gier jest autorką powieści dla kobiet. Trylogia Czasu tym razem skierowana jest do nastolatek. „Czerwień Rubinu”, „Błękit Szafiru” i „Zieleń Szmaragdu” kuszą pięknymi, intrygującymi okładkami. Przyznaję się, ja też dałam skusić się pięknym kolorom. Czy było warto?

Czytając tę serię, musiałam cały czas powtarzać sobie, że to powieść dla młodzieży. Musiałam co chwila upominać swój wewnętrzny głosik, że ja też w wieku szesnastu lat zachowywałam się jak Gwendolyn (cóż za imię!). A kim jest Gewndolyn?

Gwen to zwykła - niezwykła nastolatka. Uczy się w liceum, ma szaloną rodzinę obdarzoną genem podróży w czasie. Ma oddaną przyjaciółkę i zakochuje się w totalnych dupkach. Brzmi znajomo? Większość powieści dla nastolatek orbitują wokół tych tematów - szkoła - przyjaciółki - On - jakaś przygoda. Na szczęście, powieści w niczym nie przypominają chociażby „Zmierzchu”. Dużym plusem Trylogii jest humor - delikatny, może nie szczególnie błyskotliwy, ale też nie nachalny. Zwłaszcza wtedy, kiedy na scenie pojawiał się pewien demon.

Przez cały pierwszy tom Gwendolyn niezmiernie mnie irytowała, jednak po jakimś czasie zdążyłam się do niej przyzwyczaić i nawet zacząć jej współczuć. Dziewczę w ogóle nie zdawało sobie sprawy, że jest obdarzona genem podróży w czasie, wszyscy przygotowywali do tego Charlottę, jej wredną kuzynkę , utalentowaną i piękną. Kiedy Gwen doznaje niekontrolowanego przeskoku w czasie, wychodzi na jaw, że jej matka zafałszowała akt urodzenia, po to, by chronić córkę. Jak się okazuje, wszyscy są rozczarowani, że to nie idealna Charlotta jest rubinem. Dlatego już od początku Gwen spotykają nieprzyjemności.

Gwenny przenosi się w czasie, i...potencjał książki zostaje zmarnowany. Za mało mi było opisów, za mało wszystkiego, jak np. wtedy, kiedy Gwendolyn i Gideon udają się na bal, autorka za bardzo moim zdaniem skupiała się na wątku miłosnym i zagadce...mniej pocałunków, a więcej opisów, pani Gier, a byłabym tą książką zachwycona. Niestety, Gideona nie polubiłam już od samego początku (taki mój gust – lubię drani, ale INTELIGENTNYCH, a Gideon zmądrzeje dopiero gdzieś pod koniec). Postaci drugoplanowe niestety nie powalają oryginalnością, mogłabym na palcach jednej ręki policzyć tych, którzy byli naprawdę dobrze napisani. Tak naprawdę, polubiłam jedynie Xemeriusa – uwielbiam go!

O ile na początku historia wydaje się wiarygodna, a intryga fascynująca, tak koniec po prostu jest naiwny i naciągany. Cały czas liczyłam na to, że chociaż źli okażą się dobrymi, ale niestety - zakończenie było jak najbardziej spodziewane. Siedmiolatek by się domyślił. A to, że Strażnicy ślepo spełniali wolę swojego Mistrza, a prawdy domyślali się jedynie (!!!!) Paul i Lucy, jest dość śmieszne. Przecież w loży znajdowała się sama inteligencja. Motywy hrabiego również nie zostały wytłumaczone, końcówka była pisana już chyba z pośpiechu, jest strasznie naciągana. Nawet typowego, końcowego napięcia nie było, chociaż się go spodziewałam. Przysięgam – już Charlotta wydawała mi się gorszym czarnym charakterem niż hrabia. I to żaden spojler, możecie mi wierzyć, bo już w pierwszym tomie dowiadujemy się, że „tym złym” jest Saint Germain.

Tak czy nie inaczej, nie jest to zła książka – średniak, ale za to mocny średniak . Wśród całej masy kiepskich „paranormal romans”, ta wydaje mi się dosyć dobra, a kiedy zapominałam że nie jestem już nastolatką, czytało mi się ją niesamowicie dobrze. Bo każdy przecież ma prawo się zapomnieć ;-)

Polecam, ale nie spodziewajcie się niczego szczególnego.  

6 komentarzy:

  1. Hmm ja ciągle zamierzam zakupić całą serię. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kup, jeżeli lubisz takie klimaty połączone romansem nastolatek :)

      Usuń
    2. Od czasu do czasu lubię przeczytać coś "lekkiego" i skierowanego do nastolatek. ;D

      Usuń
  2. No, ja czytałam na razie dopiero pierwszy tom, ale w sumie już po nim zgadzam się z tytułem notki. Styl pisania bardzo infantylny, no ale to romans dla nastolatek, czego tu wymagac... Po kolejne części nie wiem czy sięgnę, we'll see :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. drugi tom zdecydowanie ciekawszy od pierwszego, tylko że trzeci to już pomyłka...

      Usuń
  3. Mnie tam ta seria się podobała. Chociaż nie przypadło mi do gustu zakończenie, masz co do tego rację. Nie jest to może ambitna lektura, ale całkiem przyjemne czytadło dla rozrywki :) Dołączam do obserwujących, bo podoba mi się jak piszesz. Niedługo umieszczę też link u siebie w "Polecanych" :-)

    http://unusual-books.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń