poniedziałek, 25 czerwca 2012

"Dzieci Diuny" F. Herbert



Autor: Frank Herbert
Tytuł: Dzieci Diuny
Cykl: Kroniki Diuny, t.3
Gatunek: science - fiction
Moja ocena: 6/6






Kiedy skończyłam "Mesjasza Diuny", szybko zabrałam się za "Dzieci". Kończąc "Mesjasza", wątpiłam w to żeby "Dzieci" wciągnęły mnie bardziej. Pomyliłam się - czytanie zajęło mi jedynie dziewięć dni, ponieważ nie potrafiłam oderwać się od książki.  Nie ma w niej już Paula, jednak losy Ghanimy i Leto zainteresowały mnie równie mocno, co pierwsza „Diuna”. Herbert mimo rozwlekania akcji na Diunie, potrafi wzbudzić zainteresowanie w czytelniku tak, że ten przywiązuje się do bohaterów i uniwersum na dobre.
Poprzedni tom kończył się intrygująco. Dzieci Paula i Chani okazały się być przed-urodzonymi - noworodkami ze świadomością starca. Dzieci były nie tylko swoimi rodzicami,  ale każdym ze swych przodków. Ma to swoje wady, jak i też zalety.

 Paul odszedł na pustynie, pałeczka głównego bohatera została przekazana Leto II.

W tym tomie zostaje rozwinięty wątek Paskudztwa, czyli osoby opętanej przez obcą jaźń, którą nosi w sobie dzięki dziedzictwu genów. I teraz zaczynają się niemiłe wrażenia, ponieważ Alia, Jessica i jeszcze parę osób zaczynają się zachowywać jakby nie były sobą.

Lady Jessica, związana ponownie z zakonem Bene Gesserit, wraca na Diunę, zaniepokojona tym, co może dziać się z Alią i jej wnukami. Wszystko było by w porządku, gdyby nie to, że Jessica strasznie zaczęła mnie irytować. W pierwszej części nie była w ogóle zaniepokojona tym, że kiedyś jej córka może zostać opętana. Miała bliski kontakt ze swoim dzieckiem, irytowała się, jeżeli ktoś próbował odpędzać się od niej i wyzywał od Paskudztwa. W części trzeciej wraca na Diunę, gardząc córką, która tylko mogła być opętana. Mało tego, boi się swoich wnucząt, które posiadają przed-świadomość, którą de facto miała również jej córka – której w pierwszej części nie negowała, którą rozumiała i traktowała jak dorosłą. Natomiast w „Dzieciach” wraca z Kaladanu, by traktować protekcjonalnie Leto i Ghanimę, jakby były dziećmi i niczym więcej, jak gdyby jej córka nigdy nie była ponad przeciętnie inteligentna (tylko w pierwszym tomie, potem zaczyna zachowywać się jak zwykły podlotek). To jakaś nieścisłość, której dopuścił się autor, tak jakby zapomniał o tym, o czym pisał wcześniej. W dodatku ta wyszkolona, przesadnie analizująca wszystko Jessika dała się nabrać zakonowi, ale o tym pisać nie będę, bo nie chcę wprowadzać spojlerów. Nie podoba mi się Jessika w „Dzieciach”, nie podoba Alia, Gurney i jeszcze parę innych osób.

Leto bardzo przypominał Paula, miał taki sam bezpośredni, pewny siebie charakter. Jest też bardziej zuchwały, i jak dowiadujemy się na końcu książki, decyduje się na wiele więcej, niż jego ojciec. Nie sposób go nie lubić, tak jak Ghanimy. Wszyscy spiskują wobec bliźniąt, które by się ratować, wstępują na Złotą Drogę, dzięki temu obierając cel, którego bali się spiskowcy.

W tomie trzecim następuje powolny upadek kultury Fremeńskiej- rezultat upadku reżimu wody. Herbert ukazuje, że rdzenne obyczaje mogą przetrwać jedynie poprzez silny związek z warunkami ekologicznymi na planecie. Pełna dostępność wody, a także wzbogacenie się Arrakin powoduje rozluźnienie wśród ludności miasta, co za tym idzie – zepsucie. Ciężkie warunki powodują u człowieka stałą czujność i twarde plecy. Herbert nawiązuje też do religii, która wymyka się spod kontroli

Książkę czyta się szybko i przyjemnie, głównie ze względu na akcję na pustyni. Jedynym minusem – jak dla mnie - jest dziwne zachowanie kiedyś lubianych przeze mnie bohaterów.



4 komentarze:

  1. Sam jestem w połowie (Trzecie albo czwarte czytanie :) To zdecydowanie jest saga, do której się wraca!), ale musiałem odłożyć na chwilę, by wypełnić recenzenckie obowiązki.
    Jak dla mnie nie tak dobra jak dwie pierwsze, ale wciąż jest to klasa. Herbert stworzył genialny, wielowymiarowy świat, w którym zawsze można odkryć coś nowego.
    Mam nadzieję, że pójdziesz dalej? "Bóg Imperator" już przygotowany? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zaczęłam czytać, ale przerwałam, bo naszła mnie straszna ochota na "Metro 2033" :) skończę czytać i wrócę do sagi :)

      Usuń
    2. Ciekawy jestem jak Ci się spodoba. Czekam na recenzję. ;)
      Btw, z długimi seriami ja osobiście mam tak, że muszę je przeplatać pomiędzy poszczególnymi tomami innymi książkami. Dobra metoda, żeby nie znudził się świat, bohaterowie... Polecam, ale widzę, że sama robisz podobnie. ;)

      Usuń
  2. Będę ją czytać za jakiś miesiąc ;D mam nadzieję.

    OdpowiedzUsuń